Tren księżycowy
Los tak okrutnie drwi z istnień wszelakich.
Potrafi zniszczyć nawet doskonałość.
Nic nie pomogły przepowiedni znaki.
Zazdrość zmąciła sióstr miłości stałość.
Wielka udręka serca im spowija,
Złych uczuć zadra zabiła ich ufność.
Kiedyś niczym jedność, jednak wszystko mija,
Dziś zetrą się w boju o racji swych słuszność.
Świat cały zamarł, spowity ciemnością,
Na skutek starcia tak ogromnych mocy.
Czas stanął w miejscu i pokrył nicością,
To co harmonią było zeszłej nocy.
Magiczne klejnoty całkiem skamieniały,
Użyte przeciw jednej z swych powiernic.
Serca wszystkich istnień ze strachu, truchlały,
Zaś laury zwycięstwa raniły jak ciernie.
Tą co samotnie pozostała w mroku,
Łzami swej tęsknoty tryumf opijając.
Czuła ona pustkę u swojego boku,
Na zaklęty księżyc z bólem spoglądając.